środa, 16 września 2015

wędrówka ludów

“O ogromnej fali uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu, przede wszystkim z Syrii i Iraku, która przekracza granice państw Unii Europejskiej w ostatnich piszą i mówią niemal wszyscy: liderzy państw, władze Unii, politycy, dziennikarze, organizacje humanitarne. Tylko w tym roku do Europy dotarło przez morze około 380 tys. uciekinierów. Trwa olbrzymi, emocjonalny, czasami wręcz żenujący spór władz UE z rządami państw członkowskich o przyjęcie ich pod swój dach. Ale mało, kto zwraca uwagę, że ta olbrzymia wędrówka ludu z południa na północ przez Morze Śródziemne, ma swoje konkretne przyczyny. Uwaga Europejczyków skupiła przede wszystkim nad tym, co z tą nieustannie napływającą masą ludzi w Europie zrobić. O przyczynach exodusu niewielu odważa się głośno mówić, chociaż, tych odważnych zaczyna być coraz więcej. Polska ma ambiwalentny stosunek do uchodźców. Znakomita większość polskiego społeczeństwa jest przeciwna przyjmowaniu uciekinierów z Syrii czy Iraku. A o przyczynach ich ucieczki nie ma zielonego pojęcia.
Sondaż “Szczecinianie wobec uchodźców” przeprowadzony w sierpniu przez szczecińską firmę badawczą Centrum Rozwoju Społeczno-Gospodarczego Przedsiębiorstwo Społeczne (CRSG) ujawnił, że około 74 % nie chce w Szczecinie uchodźców z Syrii. Natomiast blisko 68% jest przeciwna przyjmowaniu ludzi z Ukrainy. – Przyjęcie imigrantów, którzy mogą stanowić konkurencję, czy coś zyskać darmo, postrzegamy, jako niesprawiedliwość- uważa dr Włodzimierz Durka z Uniwersytetu Szczecińskiego.
Przeciętny Polak nie kojarzy skutku z przyczyną. Nie pamięta, że kilka lat temu fascynował się udziałem polskiego wojska w inwazji w Zatoce Perskiej i relacje z „Pustynnej Burzy” oglądał w telewizji z zapartym tchem. „Nasi walczą u boku Amerykanów o słuszną sprawę” – płynęło z mediów do Polaka. Każdy poległy w tamtej wojnie polski żołnierz był traktowany z najwyższymi honorami, bohater, który zginął w obronie świata, chociaż był to zwyczajny najemnik na usługach USA.
Przeciętny Polak nie kojarzy uchodźcy z krajem, w którym inny Polak zniszczył temu uchodźcy dom, miejsce pracy, szkołę dla dzieci. Dla niego wojska NATO, a zwłaszcza USA – to gwarant, że Rosja nie napadnie na Polskę, która, wg oficjalnej propagandy – na nią dybie nieustannie od czasów zaborów, nie kojarzy działań wojsk amerykańskich i Sojuszu z nalotami na państwa arabskie, z uciekającymi przed nimi uchodźcami.
Europa zdejmuje różowe okulary
Stany Zjednoczone – „strażnik Europy” po II wojnie światowej – przestają być wielkim bratem i przyjacielem zza oceanu. I coraz częściej zaczynają być dostrzegane, jako niebezpieczny agresor, nieliczący się z nikim i niczym, poza własnymi interesami.
Konsekwencje współpracy ze Stanami Zjednoczonymi zaczynają być coraz bardziej uciążliwe dla Europy. Do tej pory przymykano oczy na skandaliczne afery podsłuchowe, inwigilację sił zbrojnych i strategicznych działów gospodarek narodowych, przymykano oczy na tortury w więzienia i tajnych bazach CIA ulokowanych w państwach unijnych. Czasami, jak Polska w Iraku, włączano się w bezpośrednie interwencje zbrojne armii USA w państwach trzecich, przyjmując na wiarę powody tych agresji i zamieniając w perzynę, ramię w ramię z amerykańskimi żołnierzami, państwa arabskie. Na „humanitarne bombardowania” patrzono przez palce, wysyłając do pomocy swoje samoloty bojowe w ramach działań NATO lub na bezpośrednią prośbę USA. Bankierzy i finansjera amerykańska praktycznie została rozgrzeszona za wywołanie globalnego kryzysu finansowego.
Dopiero przy militarnych awanturach w Gruzji i na Ukrainie, Unia Europejska po raz pierwszy zetknęła się z agresywnymi, działaniami Amerykanów w Europie prowadzonymi bezpośrednio przy unijnej granicy. Ale na otrzeźwienie nadszedł czas, gdy setki tysięcy ludzi z państw, objętych destruktywnym działaniem USA w dramatycznych okolicznościach zaczęło szukać schronienia na europejskim kontynencie.
„Kraje Zachodu na czele z USA, doprowadziły do destabilizacji całe regiony, i oprócz tego, umożliwiły pojawienie się w nich organizacji terrorystycznych, które wykorzystują powstałą sytuację dla swoich celów” – uważa Sahra Wagenknecht, wiceprzewodnicząca Die Linke, lewicowej partii opozycyjnej w Bundestagu. Członkowie tej partii w miniony poniedziałek (7 września br.) złożyli w niemieckim parlamencie oświadczenie, w którym stwierdzają, ze, „bandy zabójców, takie jak Państwo Islamskie (IS) otrzymywały bez przeszkód z krajów sprzymierzonych z Niemcami pieniądze i broń”, przez co, miliony ludzi narażono na brutalne wojny lub wojny domowe. „Jeśli rząd posiada minimalny poziom odwagi, – apelowała w Berlinie Die Linke – to niech wymusi na Stanach Zjednoczonych, jako głównym sprawcą tragedii uchodźców, przynajmniej pokrycie części kosztów ich przyjęcia. Ponadto – dodała, – w konsekwencji musi wreszcie nastąpić kres niemieckiego eksportu broni i wojskowych Bundeswehry”.
Niemiecka lewica w swoim oświadczeniu zwraca uwagę, że taka nieodpowiedzialna polityka powinna zostać natychmiast przerwana. Wzywa też do zwiększenia niemieckiego wkładu do Światowego Programu Żywnościowego oraz do wprowadzenia rygorystycznego zakazu dla USA – rozmieszczania na terytorium Niemiec lotnisk i baz wykorzystywanych do prowadzenia wojen oraz do odmowy udziału Niemiec w dalszych wojnach i interwencjach NATO.
Die Linke mocno monitoruje w Bundestagu działania wojsk USA na terenie Niemiec i stawia władzom niemieckim wiele, szalenie niewygodnych pytań.
To nie jedyny głos tego typu w Europie. Coraz więcej polityków tzw. starych państw unijnych dostrzega destruktywne działania USA, a przede wszystkim jego skutki dla naszego kontynentu. Piszą i mówią o tym media nie tylko Niemiec, ale Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch.
Doradca wiceministra sprawiedliwości Włoch, dyrektor Instytutu Badań Euroazjatyckich Andrea Gianotti, uważa, o czym mówił kilka dni temu w łotewskim radio, że w „celu rozwiązania problemu ogromnego napływu do Europy uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu w pierwszej kolejności trzeba uregulować sytuację w krajach, z których uciekają imigranci”. I to przy pomocy m.in. Rosji.
Rodzi się proste pytanie – jak? Skoro Amerykanie są zainteresowani wyłącznie pozbawienia władzy obecnego prezydenta Syrii a nie walką z terrorystycznym Państwem Islamskim, które anektuje i dewastuje obszary Syrii (i innych państw także) i zagraża Europie. Torpedują wszelką pomoc humanitarną i zaopatrzenie wojskowe dla Syrii, konieczne w walce z terroryzmem, domagając się od państw trzecich, m.in. Bułgarii i Grecji zamknięcia dla samolotów rosyjskich przestrzeni powietrznej nad ich terytorium.
Dawid Hudziec, polski dziennikarz relacjonujący wydarzenia w Donbasie, zwraca uwagę, że „zrzucając zasobniki z amunicją dla muzułmańskich fundamentalistów, bombardując wojska Assada, prowadząc ofensywę wobec Kurdów i blokując Rosji możliwość wsparcia jedynych sił na Bliskim Wschodzie, walczących z Państwem Islamskim” – Zachód nie uspakaja sytuacji w tamtym regionie, lecz ją zaostrza, a tym samym zwiększa liczbę uchodźców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz